Życie w czasie zarazy. Dzień 74…
Dzisiaj po długiej nieobecności odwiedził nas dr Włodek. Niestety ze względu na pandemię nie przyjmujemy gości więc swoją kawę musiał wypić w Chacie Ludwika…
Dzisiaj Rudzik otrzymał piękny rudy kamień. Nie jest mu smutno – spoczywa w towarzystwie innych naszych kotów…

Życie w czasie zarazy. Dzień 73…
Plan dnia wykonany! tadam!!!
Pomidory, ogórki, karczochy, papryczka japaleno – posadzone w szklarni. Reszta sukcesywnie na polu.

Życie w czasie zarazy. Dzień 72…
Stare cegły z rozbiórki naszej stajni dostały drugie życie – teraz będą ścieżką w szklarni.
Ostatnia kosmetyka zrobiona. Jutro sadzimy!

Życie w czasie zarazy. Dzień 71…
Teren prywatny – wstęp wzbroniony.
Rano na skraju lasu spotkaliśmy Pana Grzesia – naszego głównorządzącego pana leśniczego…
Niestety od jakiegoś czasu niepowołani „goście” zakłócają nasz spokój. Mimo wielkrotnych upomnień, że jest to teren prywatny, grupa bardzo głośnej młodzieży (prawdopodobnie z Kampinosu lub okolic), co jakiś czas galopuje po naszym terenie tratując nowoposadzone drzewka. To samo dotyczy motocyklistów (dorosłych i ich dzieci) oraz „kładowców”. Jeśli tabliczki „zakaz wstępu” nie pomogą tudzież nie uświadomią „naocznie” tych osób, że nie życzymy sobie ich wizyt – będziemy musieli pewnie szukać innych rozwiązań….
W niedzielę na FB zobaczyłam reklamę małej szklarni i tak mi się spodobała, że dzisiaj firma ją przywiozła, a dwaj mili panowie pięknie ją zmontowali. Tym sposobem nasze pomidory i ogórki częściowo zostaną wysadzone do szklarni, a częściowo do gruntu….

Życie w czasie zarazy. Dzień 70…
Cudny jest nasz maj…

Życie w czasie zarazy. Dzień 69…
„Ciężka praca” 😃

Mięta rośnie u nas jak szalona. Jest wszędzie: na rabatkach kwiatowych, na warzywniaku.
Najlepsza do Mojito
Przepis: 40 ml białego rumu, pół limonki, 2 łyżeczki brązowego cukru, mięta, kruszony lód, woda gazowana.
Wasze zdrowie!…

Życie w czasie zarazy. Dzień 67…
Dzisiaj pracowity dzień.
Słoma, którą wyścielone były psie budy na zimę dostała drugie życie: umieściłam ją na grządkach truskawek i poziomek – nie będzie chwastów, wilgoć będzie utrzymana w ziemi oraz owoce będą bez pisaku…
Donice, które były już donicami i popielniczkami dostały 3 życie: są teraz poidłem/kąpieliskiem dla ptaków lub owadów i to z solarną fontanną (która działa gdy świeci słońce).
Rysio z Mirką zakończyli artystyczną pracę nad sufitem Wiaty – jest teraz przytulnie, a nocą, gdy zapali się malutkie ledowe lampeczki będzie bardzo romantycznie…

Życie w czasie zarazy. Dzień 66…
(kojarzy mi się z dawną niesamowitą podróżą Route 66)…
Niespodziewanie i bardzo rzadka wizyta sowy na terenie gospodarstwa – niestety zdjęcie kiepskie.
MruMru po zabiegach stomatologiczno-chirurgicznych ma się coraz lepiej – ma apetyt za dwa koty…

Życie w czasie zarazy. Dzień 65…
Następny pracowity dzień. Sprzątanie, wycinanie suchych gałęzi, aby było pięknie gdy wszystko się już zazieleni.
Moja nietypowa kolekcja starych… nocników 🙂, love Korfowe z widokiem na Polę, no i odległości z Korfowego do znanych mi i lubianych/kochanych miejsc na ziemi, o których teraz można tylko pomarzyć…
(Odległości przedstawione są w prostej linii lotniczej)