Nie odbyło się bez przygód…
Sala Kominkowa została przez mnie przygotowana z wystawą fotek osób zaproszonych na imprezę, które zrobiłam na przełomie lat w Agrokulturze „Zdjęcia do wzięcia” – okazało się to hitem imprezy.
Wieczorem w piątek duet w składzie szef kuchni Dareczek i prawa i lewa Jego pomocna ręka Tomuś zgodnie stwierdzili, że należy przenieść imprezę (a wszystko było już pięknie przygotowane przez Pana Roberta – załączam foty) z Sali Kryształowej do Izby Leokadii i Lucjana. Panowie zgodnie stwierdzili, że na eleganckiej Sali goście bawić się nie będą. Rozpoczęły się negocjacje z Panem Robertem, do których włączona została (tuż po godzinie 21.00) Ciocia Ela. Niestety nawet ona nie była w stanie przekonać Darka i Tomusia, że również na eleganckiej Sali może był „luźna” impreza. Bliżej godziny 22.00 zbierałam więc nakrycia ze stołów, które rankiem z Mircią i Rysiem – przy doraźnej pomocy Darka i Tomusia przenosiliśmy i nakrywaliśmy stoły w Izbie Leokadii i Lucjana… Czego nie robi się dla gości! W tym momencie już nikt nie mógł być niezadowolony…
Wielką niespodzianką był terkot traktora Rysia w piątek po południu…Przyjechał nim Rysio z Darkiem i Michałem. Otóż w prezencie od najbliższych otrzymałam niesamowitą szafę grającą! Jakiż to wspaniały mebel! A jakie brzmienie piosenek Czesława Niemena płynących z załączonej płyty!… Jesteście wspaniali!…
W sobotę zaś kurier przywiózł tajemniczą przesyłkę – był to wspaniały obraz – prezent od Grzesia Krzyżaniaka, który niestety nie mógł przyjechać na imprezę. Byłam zasmucona, ale także wzruszona, bo na reprodukcji obrazu był sam prof. Ludwik Maciąg na swoim ogierze Eos. Obraz został namalowany właśnie 15 lat temu. Jakże Ci Grzesiu dziękuję!…