Jeszcze o kurkach…
Dzisiaj rano pan kogut stał w miednicy nad panią kurą. Prawie jak poród rodzinny. No i jest! Pierwsze jajko! Niebieskie! Jak silne są geny kurki araukany, że przekazała je tej kurce, choć ta z wyglądu do niej niepodobna…
Wczoraj – wraz z kogutem i kurką dostałam słoiczek przepysznego rosołu z… kurek, taki prawdziwy, z zacierkami. Dzięki Piotr Gawart za zebranie kurek. Dzięki Mircia za pyszną „tematyczną” zupę.
Dzisiaj odwiedziła mnie Zuzia z Sebastianem. Jako, że Zuzia robi kurs nurkowy – podarowałam jej moją pierwszą piankę. Cudna z niej będzie nurkini 🙂