Życie w czasie zarazy. Dzień 71…
Teren prywatny – wstęp wzbroniony.
Rano na skraju lasu spotkaliśmy Pana Grzesia – naszego głównorządzącego pana leśniczego…
Niestety od jakiegoś czasu niepowołani „goście” zakłócają nasz spokój. Mimo wielkrotnych upomnień, że jest to teren prywatny, grupa bardzo głośnej młodzieży (prawdopodobnie z Kampinosu lub okolic), co jakiś czas galopuje po naszym terenie tratując nowoposadzone drzewka. To samo dotyczy motocyklistów (dorosłych i ich dzieci) oraz „kładowców”. Jeśli tabliczki „zakaz wstępu” nie pomogą tudzież nie uświadomią „naocznie” tych osób, że nie życzymy sobie ich wizyt – będziemy musieli pewnie szukać innych rozwiązań….
W niedzielę na FB zobaczyłam reklamę małej szklarni i tak mi się spodobała, że dzisiaj firma ją przywiozła, a dwaj mili panowie pięknie ją zmontowali. Tym sposobem nasze pomidory i ogórki częściowo zostaną wysadzone do szklarni, a częściowo do gruntu….