Wino w kurniku…
Dzisiaj, gdy z Rysiem pracowaliśmy nad „upiększaniem” mojego kurnika odwiedził nas dawno niewidziany Gość! Bez okazji dostałam butelkę wybornego wina (jakość wina można stwierdzić bez otwierania butelki, gdy na zdjęciu ostro wychodzą kontury drzew).
Dr William odwiedził moją Kurzą Galerię. Odwiedziła nas również Zosia – czyżby życie towarzyskie w dobie zarazy nieco powracało do normalności?…

Dzisiaj odwiedził nas Petroniusz z Janem. Petroniusza klacz Diodora będzie brała udział w Europejskim Championacie Koni Arabskich w Pradze. Trzymam kciuki za jej zwycięstwo!…

Miduś pilnuje warzywniaka.
Pomidorki dojrzewają…

Dzień rozpoczął się przeglądem dzisiaj zniesionych jajek. Każde inne…Późnym popołudniem odbyło się spotkanie mieszkańców wsi Korfowe dotyczące funduszu sołeckiego na rok 2021.
Dzisiaj Rysio i Mirka zostali po raz kolejny dziadkami i była to okazja wpicia kieliszka wina i odśpiewania sto lat…
Potem Hania dołączyła do naszego grona i… przyniosła szkielet jelonka, którego znalazła na polu…

Jędrek znalazł w kurniku 5 różnokolorowych jajek. Ewa odwiedziła kurzą galerię. Nadszedł czas pożegnań…
Po wczorajszej burzy kałuże pełne były wody jeszcze koło południa. Podczas spaceru spotkałam pięknego „pasikonika”. Ceramiczna kurza rodzina dodana została do kurzej galerii…

Dzisiaj wieczorem przyszła mała chmurka i z niej wielka burza i ulewa. Musiałam wypompowywać wodę…
Ciocia skromnie obchodziła swoje urodziny…
W trakcie tej ulewy dojechali rowerami do nas Pan Tomek z dzielnym Jędrkiem. Pan Tomek świętował swoje wesele u nas w 2005 roku, a potem odwiedził nas z Jędrkiem … w nosidełku. Jakie miłe spotkanie po wielu, wielu latach, a junior mega fajny młodzieniec. W nocy pokazałam naszą nową kurzą galerię i nawet Jędrek znalazł niebieskie jajko w kurniku. Miło jest, że odwiedzają nas goście po wielu latach, którzy mile wspominają chwile spędzone w naszym gospodarstwie.
Miało się również odbyć spotkanie sołeckie, ale niestety ze względu na pogodę przyjechało tylko 5 mieszkańców naszej wsi – powtórka w poniedziałek.

Dzisiaj był drugim dniem trekkingu po Puszczy Kampinoskiej. Tym razem na samochodowo-pieszą wycieczkę zabrał nas kolega Zbyszek. Zwiedziliśmy potężne pozostałości dwóch fortów należących do kompleksu obronnego Twierdzy Modlin, które pochodzą z początków XIX w. Niedaleko znajdują się Grochalskie Piachy czyli niesamowity teren piaskowych wydm. Poczuliśmy się jak na pustyni, albo zupełnie jak nad morzem… – tylko morza nie było.Potem zwiedziliśmy opuszczoną leśniczówkę, w której kręcono pierwszy polski horror. Następnie odwiedziliśmy gospodarstwo Pana Frania, Pani Irenki i Pana Jarka gdzie zostawiliśmy auto i… udaliśmy się ponownie do Zamczyska, gdzie wczoraj nie odwiedziłyśmy Starego Grodziska Królowej Bony… Byłam tam kilka lat temu i było bardziej niesamowicie i „dziko”. Dzisiaj jest nowocześnie: wybudowano schody i potężne platformy dla turystów. Niby infrastruktura jest – ale brak jest plansz (są puste stelaże z plexi), które opisywałyby historię tego miejsca. Pieszo zrobiliśmy dzisiaj prawie 11 km i był to bardzo piękny dzień…

Życie w czasie zarazy. Dzień 178 …Dzisiaj był szczególny dzień. Po równo 6 miesiącach odwiedziłam sklep spożywczy „biedronka”. Szybka wizyta i trochę było mi jakoś „dziwnie”. Potem zdecydowałyśmy z Ewą, że podejmiemy próbę przejścia przez Puszczę Kampinoską tak jak to 70 lat temu robiła moja mama i ciocia idąc z Korfowego do wsi Zamość, gdzie urodziła się moja babcia i gdzie mieszkała ich babcia Marianna. Nigdy wcześniej nie szłam tą drogą. Spotkałyśmy ślady „dużego zwierza” czyli ślady racic dużego łosia. Potem znalazłyśmy małe „stadko” kurek (będą do jutrzejszej jajecznicy). Jadłyśmy jagody, borówki i mega kwaśne i niedojrzałe jerzyny. Krajobraz był przepiękny i zmieniający się. Ostatni taki trekking kilka lat temu przeszłam na rajskiej wyspie Mauritius i muszę przyznać, że tak pięknie nie było. Jakże nie doceniamy piękna naszych okolic…Doszłyśmy do wsi Górki i Sosny Powstańców. Aż wreszcie nalazłam sosnę, na której ponad 150 lat temu mój pradziadek Stanisław Bloch powiesił święty obrazek jadąc wozem z sianem z moją prababcią Marianną. Podczas ostatniej wizyty samochodem nie udało nam się znaleźć tego drzewa i ze smutkiem pomyślałam, że zostało ono ścięte gdyż zagrażało przewaleniem się na drogę. A jednak jest. To jedyny ślad do moich przodkach…Doszłyśmy do granicy gdzie kończy się gmina Leoncin i zaczyna gmina Kampinos. Było międzynarodowo: witamy, welcome, willkommen – bez żadnych błędów ortograficznych. Widać, że Leoncin to postępowa gmina. Właśnie wtedy na Korfowe dojechał nasz kolega weterynarz Dr Włodek. Miałyśmy „w nogach” 14 km i z wielką chęcią przystałyśmy na jego propozycję, by być odebrane. No i znowu sesja foto przy leoncińskim banerze i 8 km, które musiałybyśmy jeszcze przemierzyć przejechałyśmy komfortowo z Włodkiem. To był bardzo piękny dzień…

Pierwszy gość w naszej kurzej galerii. Nowe obrazki powieszone, kontakt założony – do podgrzewacza do kurzego poidła zimą.

Moja „kurza galeria” powoli nabiera kształtów 🙂