Taka zabawna sytuacja dzisiaj. Przyleciał ptaszek, zupełnie oswojony, najadł się chlebka, popił mlekiem kocim, gdy kot się pojawił podfrunął wyżej… Zupełnie nie bał się ludzi. Zanieśliśmy go do karmika gdzie dużo ziarenek. Boimy się by go nasze koteły nie pożarły… Potem wieczorem gdy nas usłyszał – przyleciał…