Agrokultura Korfowe powraca do świata sztuki: „Piękny jest nasz świat…” Po ponad 10-letniej przerwie, gdy zajmowaliśmy się jedynie „sztuką użytkową” nastał czas, aby powrócić do świata sztuki – tej prawdziwej. Pod koniec ubiegłego wieku i na początku nowego byliśmy organizatorami wielu udanych plenerów artystycznych (czterech plenerów „Koń jaki jest…”, których komisarzem był Andrzej Novak-Zempliński oraz „Nieobojętni na to, co wokół”, którego komisarzem był prof. Ludwik Maciąg) i wystaw. Materiały i relacje z tych wydarzeń dostępne są na naszej stronie: http://korfowe.com/arts/index.html Inspiracją do wznowienia artystycznej działalności był indywidualny plener Rysia Owczarka malującego murale na głównej ścianie naszego obiektu. Już wtedy – mimo, iż Rysio malował w samotności – zatęskniłam za spotkaniem z twórcami w szerszym kręgu wspominając nie tylko ich fantastyczne dzieła, które powstały w Korfowym, ale również niesamowitą atmosferę towarzyszącą artystom podczas całego pobytu. Dwa dni temu podczas krótkiej wycieczki „traktorem po okolicy” uświadomiłam sobie w jak pięknym otoczeniu żyjemy, a jednocześnie ogarnął mnie smutek widząc jak bezpowrotnie umiera (lub nawet już nie ma po niej śladu) część naszej wsi, którą tętniącą życiem znałam z czasów mojego dzieciństwa. Kontakt ze ścianami, drzwiami, podłogami, które przez tyle pokoleń wysłuchiwały tajemnic, widziały radości oraz towarzyszyły smutkom ich mieszkańców jest doświadczeniem głęboko transcendentnym. Jedyną zaś możliwością, aby ponownie usłyszeć te słowa i wskrzesić – choć częściowo – dawny świat, jest konwersja pozostałości dawnego, zwykłego życia, do przestrzeni sztuki, przez to zwrócenie uwagi na wartość codzienności, którą rzadko potrafimy docenić, a to ona stanowi o kondycji każdego z nas, jednocześnie pozwoli to na dotknięcie przeszłości i impuls do refleksji na ile różnimy się, a na ile jesteśmy tacy sami w stosunku do dawnych pokoleń. Zrodziła się szybka idea, by w sposób artystyczny te „ostatki” dawnej wsi uchronić od zapomnienia. Na mój pomysł entuzjastycznie zareagował Tomek Więch – mój brat cioteczny, który amatorsko (aczkolwiek wręcz profesjonalnie) od wielu lat eksperymentuje w różnych dziedzinach sztuki. Dzisiaj w towarzystwie naszego pilota przedsięwzięcia Rysia Gawarta (naszego sołtysa), jego niesamowitego traktora i „dwukółki” czyli przyczepy dwukołowej, który to pojazd prawdopodobnie dobrze pamięta tamte stare czasy – wybraliśmy się na zbieranie pierwszych materiałów do naszego nowego projektu. Naszą wyprawę uświetnił niesamowity – na początku przysypiający, potem bacznie nas obserwujący – puszczyk siedzący na kominie jednego z opuszczonych domów. Spotkanie z tym rzadko występującym ptakiem już na początku naszego projektu oznacza po prostu powodzenie! Projekt realizować będziemy pod szyldem „Piękny jest nasz świat…” O postępach informować będziemy na bieżąco. Joanna Grootings, Tomasz Więch Korfowe