Dzisiaj takie zdarzenie: przyjeżdża kurier. Pan podając mi przesyłkę pyta: „kur.a, co pani tu ma”? – serki odpowiadam. Na to on: „Kur.a, tak śmierdziało, że sprawdzałem cały samochód, bo myślałem, że mi coś zdechło”…
A tu przyszły wytęsknione serki autorskie „Biżumi” z Bolesławca. Naturalne, z pieprzem i z chili. Wyroby Pana M. Po prostu bajka, która uzależnia. Chyba takie serki jadłam wiele lat temu w Paryżu 🙂 Z truskawkami z ogródka to niebo w gębie.
Bardzo dziękuję.
Vera Kobylinska Tobie dzięki za inspirację – z Twojego zdjęcia już było widać jak będą smakowały.
Już czekam na następne.