O tym, jak dr vet Łukasz Ciukszo uratował życie Poli…Ostatnie kilka dni były bardzo ciężkie i niepewne.
Już wiosną, a może nawet w zeszłym roku, dr Łukasz zalecił mi, abym wysterylizowała naszą Polę. Aby uniknąć ropomacicza i innych komplikacji. Cieczki naszej suni były krótkie i nieuciążliwe, więc zwlekałam z podjęciem decyzji o sterylizacji. Ustaliliśmy, że sterylizacja nastąpi jesienią… A gdybym się wtedy posłuchała, nie nastąpiłoby to, co nastąpiło.
Od 2 tygodni Pola traciła apetyt, zaczęła być osowiała i jako młody pies nie bardzo miała ochotę na bieganie. Obserwowaliśmy, ale że karmimy „bogato”, myśleliśmy, że to po prostu taki naturalny brak apetytu jak to się mówi potocznie „z przeżarcia”. Wreszcie przestała jeść zupełnie – diagnoza była, że to babeschioza – choroba odkleszczowa. Dostała zastrzyki, ale stan z dnia na dzień się pogarszał. Przyjechał dr Łukasz, pobrał krew i zdiagnozował, że to albo ciąża (bo było mleko w sutkach) albo poważny stan zapalny. Następnego dnia rano niestety ta druga opcja się potwierdziła. Zagrożenie życia. Podjęcie natychmiastowej decyzji o operacji, Jego błyskawiczna akcja i godzinna operacja. Stan straszny (załączam zdjęcie, które mi udostępniono, ale musiałam użyć filtra rozmywającego, bo było zbyt drastyczne) – usunięto 5kg macicy!!! Operacja przebiegła bez komplikacji i wieczorem sunia przyjechała do domu. To było 23 września czyli 3 dni temu. Pola nadal jest pod ścisłą opieką, ale ma apetyt i wygląda na to, że wszystko będzie dobrze. A ja jestem dozgonnie wdzięczna dr Łukaszowi za Jego empatię, diagnozę i błyskawiczną akcję. Jestem również pełna podziwu dla Jego pracy, a szczególnie tej chirurgicznej.
Tylko dzięki niemu Pola żyje.Dziękuję Łukasz Ciukszo i Gabinetowi Weterynaryjnemu w Lesznie – robicie cudowną robotę!