Życie w czasie zarazy. Dzień 45…
Dzisiaj niebo przeciął znowu jakiś samolot… Ciekawe skąd i dokąd leciał… To niecodzienny widok w czasach zarazy…
Mamy się kiepsko. Rudzik chory. Przedwczoraj wieczorem cukier spadł poniżej normy. Glukoza i syrop klonowy do pyska i do odbytu, bo prawie usnął… Potem jakoś wrócił do życia. Które to już jego kocie życie??? Dzisiaj brak apetytu. Był pan doktor, przywiózł kroplówki i medykamenty i pobrał krew do analizy… karmienie na siłę strzykawką. Ale walczymy jeszcze!