Covid-19: 21897/280
Dzisiaj dzieło Very Kobylińskiej (kogutek namalowany w 1998 roku – protoplasta Generała i jego kurki) oraz dwa obrazy Maji Wojnarowskiej (Generał podczas aktu i Ayam cemani) znalazły swoje miejsce w Coco gallery. Dla Twórczyń tych prac to chyba jedno z najdziwniejszych miejsc, gdzie prezentowane są Ich dzieła…
Petroniusz – nasz główny odbiorca Cocogaleryjnych jaj – podziwiał nowe prace. Dzisiaj był barter: on kupił jaja – ja od niego chryzantemy… Wspieram akcję pomocy ogrodnikom…
Miesiąc: Październik 2020
Życie w czasie zarazy. Dzień 235…
Covid-19: 21629/202
W całej Polsce trwają demonstracje przeciwko decyzji TK w sprawie aborcji. „Marsz na Warszawę” trwa.
Na Stadionie Narodowym w Warszawie ukończono budowę tymczasowego covid’owego szpitala… Od jutra do wtorku wszystkie cmentarze będą zamknięte.
Dzisiaj kurier przywiózł takie oto dwa cuda. Przyjechały dwa przecudne obrazy autorstwa Maji Wojnarowskiej przedstawiające nasze kurki. Ayam cemani i Generała w akcie z jedną ze swoich haremowych żon…
Dziękuję Maju, obrazy wzbogacą Coco gallery…
Życie w czasie zarazy. Dzień 234…
Życie w czasie zarazy. Dzień 233…
Życie w czasie zarazy. Dzień 231…
Życie w czasie zarazy. Dzień 230…
Życie w czasie zarazy. Dzień 229…
Życie w czasie zarazy. Dzień 228…
Covid-19: 13632/153
Dziękuję wszystkim za wyrazy współczucia z powodu odejścia Lali…
Dzisiaj taka oto przesyłka kurierska, a w niej… obraz naszego koguta z 1998roku namalowany przez Weronikę Kobylińską podczas pleneru malarskiego w Korfowym. W tamtych czasach podarowałam całe stado Mirce i Rysiowi, od których w tym roku dostałam Generała i jego kurkę. Jak sama Vero napisała: to protoplasta Generała i jego kurki… Dziękuję Vero – to piękna dla mnie pamiątka…
Życie w czasie zarazy. Dzień 227…
Dzień dzisiejszy miał być bardzo piękny, ale okazał się tragiczny…
Straciliśmy Lalę, która była z nami od ponad 10 lat. Jeszcze wczoraj z wielkim zapałem wyjadała wszystkie kocie przysmaki. Pożegnałam się z nią po 22-giej i jak zwykle wyszła z domu do swojej budy. Rankiem z radością skonsumowała codzienną kostkę cielęcą. Przed obiadem Ciocia znalazła ją leżącą pod drzewkiem, nieprzytomną. Błyskawicznie – dzięki ofiarności szefa Kliniki weterynaryjnej Pogwet w Lesznie – została przewieziona do kliniki. Niestety stan był agonalny. Dr Łukasz podjął szybką akcję ratowania życia suni. Minęło może 10 minut – takich bardzo trudnych 10 minut – i Lala odeszła. Nie odzyskała przytomności. Diagnoza dr Łukasza to pęknięcie guza na śledzionie… Wewnętrzne krwawienie, które błyskawicznie doprowadziło do śmierci. Jedynym pocieszeniem jest, że długo nie cierpiała…
Dziękuję dr Łukaszowi Ciukszo, za ofiarną i fachową próbę ratowania życia. W tym beznadziejnym przypadku ponieśliśmy klęskę, ale dobrze mieć świadomość, że jest taki cudowny lekarz weterynarii w naszej okolicy…
R.I.P. Lala pozostaniesz w naszej pamięci, jako cudowna sunia. Już nam Ciebie brakuje… Pola i Bobby tęsknią za Tobą…