Wiele „dziesiąt” lat mieszkam na skraju Puszczy Kampinoskiej – zawsze słyszałam, ale nigdy z bliska nie widziałam/słyszałam jeleniego rykowiska Tym razem szczęście: Zbyszek S. zabrał mnie, Gagę i Jacka na potencjalne miejsce gdzie będzie słychać – nie koniecznie widzieć tych, którzy wydają z siebie te niezwykłe głosy…. Byliśmy grubo przed zachodem słońca, trochę nudno, siedzieliśmy na mostku, szeptaliśmy do siebie by się nie zanudzić… bo oni słyszą bardzo dokładnie gdy człowiek się pojawi w okolicy… W zupełnej ciszy pojawił się ON – wielki Łoś – przyglądał się nam z oddali z ciekawością, a potem zniknął w krzakach…. Potem odlatywały już gęsi… Pięknie to wyglądało w promieniach zachodzącego słońca… A potem była mgła i tylko mogliśmy się rozkoszować odgłosami z rykowiska jeleni… Po prostu czad!